Koszalin, jako miasto tranzytowe, jest częstokroć „zwiedzany” zza szyby samochodu. Niemcy wybierający się np. do Gdańska (Danzig) czy np. Ślązacy i Wielkopolanie jadący nad polskie morze czasami siłą rzeczy muszą przejechać przez nasz gród. Na podstawie tego, co pobieżnie zaobserwują, stworzą swoją własną, uogólnioną wizję, od której zależy czy staną się „zwykłymi” turystami. Czy dbamy o wizerunek miasta w tym niebanalnym aspekcie? Czy wiemy jak Koszalin prezentuje się okazjonalnym wizytatorom?
Pierwszą rzeczą, na którą zwracają zmotoryzowani, jest oznakowanie. Nic tak nie denerwuje, jak niezawinione zgubienie się i poszukiwanie drogi do celu. Ja nie wiem, czy nie można raz na pół roku/rok (przed sezonem letnim) zorganizować brygadę, która przejedzie się po mieście wzdłuż i wszerz według różnych wariantów, kierując się wskazaniami znaków (jeśli przed skrzyżowaniem nie ma takowego, jedziemy prosto)? Przecież to nic trudnego, a ułatwieniem będzie znaczącym – nawet w tyciutkim Koszalinie 😉 Warto zająć się ich właściwą widocznością i umiejscowieniem – gdy tablica stoi tylko po prawej stronie, i na jej bliższym pasie stanie TIR, osoby korzystające z lewego pasa narażone są na niemiłą niespodziankę. Równie istotną kwestią jest ekspansja zieleni z jednej strony przystraja miasto, z drugiej przysłania znaki (np. koło aresztu śledczego na Młyńskiej).
Po drugie ważne są widoki, które pasażerowie mają na bieżąco, a kierowcy głównie na skrzyżowaniach świetlnych. Nie odkryję Ameryki, jeśli napiszę, że z tej strony nasze miasto nie prezentuje się najlepiej. Dlaczego nikt władny nie zajmuje się tym ważkim punktem widzenia? Dlaczego nie jest tu prowadzona spójna polityka?
To widzą kierowcy przemierzający trasę Szczecin-Gdańsk. Co to jest?
A to na trasie Poznań-Kołobrzeg:
No i jeszcze ten nieszczęsny stan ulic. Ledwie wyremontowane parę lat temu, całe są w łatach i koleinach. Ręce i jabłka z drzew opadają 😦 Aha – każdy kierowca przejeżdżający przez Koszalin, czy to „6” czy „11” przejechać musi przez oba ronda (jedno wyremontowane, dwa ze świeżą „kamerową” sygnalizacją) przy Bohaterów Warszawy. Nie muszę pisać, że w ich okolicach tkwi wielka, dotąd niewykorzystana siła (jeśli nie liczyć, że latem staje tam żaba – symbol walki o województwo Środkowopomorskie)?
PS Z „6” ma być lepiej.