W sobotę, 21 listopada, do części nakładu „Głosu Dziennika Pomorza” będzie dołączony specjalny dodatek poświęcony grypie. Razem z nim Czytelnicy otrzymają maseczkę higieniczną. (…) Do dodatku „Nie daj się grypie!” będzie dołączona opakowana w folię maseczka higieniczna. Czytelników będziemy zachęcać, by korzystali z maseczki, gdy znajdą się w miejscach, w których mogą być narażeni na kontakt z chorymi, a także by używali jej, by ochronić przed zarażeniem innych, gdy sami będą cierpieć z powodu grypy.
Zacytowany powyżej fragment komunikat Mediów Regionalnych sprawił, że w pierwszej chwili
parsknąłem śmiechem
potem jednak przyszedł czas na zastanowienie się. Myślałem, że bańka informacyjna dotycząca rzekomej pandemii świńskiej grypy (której zjadliwość jest mniejsza niż zwykłej grypy), osiągnęła swoje granice i nie pozostało jej nic innego, jak pęknąć. Zjawisko, na które do tej pory patrzyliśmy z pozycji obserwatora, zaczyna nas bezpośrednio dotyczyć. Scenariusz rozwija się jak u Hitchcocka, napięcie jest stale podsycane przez grupy interesu, które chcą na poczuciu zagrożenia ugrać coś dla siebie.
„Maseczka” lekarza z czasów XVII w. epidemii dżumy
źródło: wikimedia, plik zmodyfikowany zgodnie z licencją CC SA 3.0
Można twierdzić, że:
- a) to nic dziwnego, że firmy farmaceutyczne, politycy i media korzystają na ogłupianiu społeczeństwa, bo takie jest prawo dżungli,
- b) gadżet do gazety, to nic nowego, ta technika sprzedaży już się na dobre zakorzeniła na naszym rynku,
jednak dystrybuowanie poprzez prasę jednorazowych maseczek higienicznych, reklamowanie ich jako skuteczna ochrona przed zakażeniem kropelkowym, jest moim zdaniem przegięciem. Skuteczność działania tego produktu ogranicza się do ledwie 15 minut – niepodanie tej informacji potencjalnemu klientowi, budzi podejrzenie, że się ją specjalnie ukrywa, bo „niedopatrzenie”, ze względu na interes „Głosu”, jest raczej mało wiarygodne.
Podsumujmy
Wykreowano popyt, zaspokajaną przez podaż, w której partycypuje podmiot… który sam wytworzył rynek. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie dwa czynniki:
- mamy do czynienia z mediami, instytucjami życia publicznego, cieszącym się(?) zaufaniem społecznym;
- zagrożeniem, które w mniejszej części jest realne (ale jednak jest), a w większej „nakręcone” (nieetycznie); zjawisko nie jest nowe, możemy je zaobserwować na przykładzie tzw. globalnego ocieplenia, rzekomo wytworzonego przez działalność człowieka.
Koniec końców decyduje klient, pozostaje mi wierzyć, że nie damy się ogłupić.
54.191547
16.183673