Przeglądając książeczkę „Koszalin moja mała ojczyzna – zarys dziejów miasta” Eugeniusza Buczaka, natknąłem się na informację, o której mało kto wie. Jako, że jest ona bardzo ciekawa, postanowiłem podzielić się nią z Wami (cytat za publikacją jak wyżej).
Wikingowie wywodzili się z ludów norweskich, duńskich i szwedzkich. Natomiast Jomswikingowie składali się głównie z ludów słowiańskich zamieszkałych na południowym brzegu Bałtyku. Najprawdopodobniej ich siedziba znajdowała się gdzieś koło Koszalina. I to nie jest bajka, trudno bowiem nie wierzyć kronikarzowi koszalińskiemu Hakenowi, tak rzeczowemu w opisach wydarzeń historycznych poczynając od średniowiecza. Tym bardziej, że wiele jego opisów potwierdziło się w rzeczywistości. Otóż pisze on w swojej kronice historycznej powstałej w XVIII w., a fakt ten potwierdza inny znany historyk koszaliński Fryderyk Schulz, który żył w okresie międzywojennym, że u podnóża Góry Chełmskiej, z jej zachodniej strony znajdował się gród zwany Gardenhal. Haken gród ten wręcz utożsamia z jomswikingowską twierdzą zwaną Steestadt, którą szeroko opiewali poeci skandynawscy, pisząc, że jest potężna i bogata. Ów Steestadt jazywano też Jomsborg – twierdza Jomsów czyli Jomswikingów.
Szukając etymologii owego grodu Gardenhal Fr. Schulz pisze, że bezspornie wywodzi się ona ze słowiańskiego „gard”, „gord” rosyjskie „gorod”. Natomiast słowo „hal”, „hol” pochodzi od nazwy pobliskiej góry „Golin”, jak nazywali ją tutejsi Słowianie. Oznacza to, że ów Gardenhal/Gardenhol leżał przy górze Golin. Tego typu nazewnictwo nie jest wyjątkowe, ponieważ wieś Gorzebądź, czyli bądź przy górze, potwierdza regułę. W tym przypadku twórcy nazwy przypisali gród do góry, co oznacza gród przy górze, to jest Golinie, Cholinie.
Rewelacją okazał się fakt potwierdzający, że ślady owego Gardenhol/Seestadt/Jomsburga przetrwały jeszcze do połowy XIX w. Otóż ślad taki znajduje się na mapie niemieckiej z 1846r., na której zaznaczono gdzie ów gród się znajdował. Leżał on na wzniesieniu tuż obok Jamna, nad rzeką wówczas Raduszką a obecnie Dzierżęcinką, około 3-4 od Koszalina. Na mapie miejsce to oznaczono napisem „schloss jamunder”, czyli zamek jamneński. Być właśnie może, że ów zamek to miejsce, gdzie znajdowała się siedziba Jomswikingów słowiańskich.
I nie sposób nie wspomnieć o najbardziej znanym Wikingu – Trygwasenie. Otóż jego nazwisko dziwnie swojsko Brzmi – Try+gwa+sen. Oznacza to, że ów Wiking był synem Trygwa jako, że w Skandynawii dodatek „son/sen” dodawano do imienia ojca. W ten sposób Trygwa został Trygwasonem. Czyżby zatem wódz Wikingów był synem Trygwa, to jest słowiańskiego bożka Tryglawa (Trzygłowy), którego z pewnością czczono na wybrzeżu środkowym? Potwierdza to słowo Try, które występuje w obu wyrazach oraz końcówka imienia Trygwasona – gwa (głowa). Podobieństwo w obu przypadkach jest tak duże, że trudno jest je pominąć tym bardziej, że jak przekazują pieśni skaldów, Trygwason przebywał spory czas w Jomsborgu i razem z Jomswikingami walczył na Bałtyku przeciw rodzącej się Hanzie. Jego słowiańskie nazwisko winno rzmieć Tryg(ło)wason.
Sądzić należy, że dalsze poszukiwania i badania historyków wyjaśnią tą zagadkę ostatecznie.
Więcej na ten temat poczytasz na stronie internetowej „Wilczego Kręgu”.